Tego tutaj jeszcze nie było...
21 marzec, wieczór, pierwszy dzień wiosny i debiut zespołu teatralnego
„Herman” w kaliskim Domu Kultury.
W sali atmosfera oczekiwania i zaciekawienia, gromadzi się publiczność. Rozgląda się niepewnie w poszukiwaniu bohaterek dzisiejszego spotkania, pięciu młodych dziewczyn
(Dorota Jedynowicz, Karolina Rybicka, Karolina Rozpędowska, Martyna Jakubik, Ania Olechnowicz), które stworzyły nową, współczesną formułę teatru, opartego na ruchu, muzyce i grze świateł. Od września uczyły się warsztatu od aktorów z Teatru Brama z Goleniowa. Dziś zaprezentują przez siebie skomponowaną etiudę zatytułowaną „Jakiej czułości?!”. To pierwsze spotkanie z publicznością tuż przed wyjazdem na I Zachodniopomorski Przegląd Twórczości Teatralnej „Łaknienie 2006”.
Scena znajduje się na środku, a obserwatorzy siedzą wokół niej, znika tradycyjny podział ról aktor-widz. Na sali zapada cisza. Białe stroje, bose stopy, naturalność i bezpretensjonalność-tego jeszcze tutaj nie było. Gaśnie światło i zapada milczenie. Reflektor nagle oświetla mocnym strumieniem postać skulonej dziewczyny i tak rozpoczyna się opowieść bez słów o obcości świata i lęku przed jego dotknięciem. W dwóch najmocniej zarysowanych momentach życia: dzieciństwie i okresie dojrzewania zdziwienie rzeczywistością osiąga punkt kulminacyjny. Stojąca bezradnie wśród obcych dziewczynka, w tej roli Karolina Rybicka, trzyma kurczowo lalkę i bezskutecznie szuka oparcia, coraz głośniej brzmi jej szept. Publiczność jest poruszona i skupiona. Kolejne sceny są bardzo dynamiczne, odsłaniają nowy etap, wejście w tak zwaną dorosłość. Jej odkrywanie jest z jednej strony fascynujące, z drugiej zaś przerażające. Co zwycięży? Publiczność ogląda żywiołowy taniec przypominający taniec greckich bachantek , próbują one zawładnąć duszą bohaterki, jednak jej strach jest większy niż ciekawość i bierze on górę. Dziewczyna z przerażeniem okrywa czarnym materiałem rozszalałą grupę, układa dodatkowo kamienie, aby żadna szczelina nie dopuściła groźnego monstrum do poukładanego już świata.
Spektakl kończy się gromkimi brawami. Na pewno się podobał, dla wielu było to pierwsze spotkanie z teatrem ruchu, teatrem, w którym słowo nie jest kluczowym znakiem, gdzie komunikacja przebiega pozawerbalnie na linii emocji.
Jeśli teatr „Herman” utrzyma taką pasję, radość i energię, to można się spodziewać kolejnych sukcesów. Warto wówczas zadbać o odpowiednią reklamę, aby pracę młodych aktorek mogła zobaczyć szersza publiczność.
Aleksandra Radecka