W dn. 13. października 2020 r. odbyło się kolejne spotkanie w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. Tym razem uczestnicy wzięli na warsztat powieść Marii Nurowskiej pt. „Zabójca”. Autorka, jak sama przyznaje, swój czas dzieli między Warszawą, a Bukowiną Tatrzańską, i w tej samej roli obsadziła również swoją główną bohaterkę, Joannę Padlewską, dziennikarkę, podążającą tropem tajemniczego mężczyzny, Adama Madeja. Na kartach książki późniejsze losy Joanny i Adama wikłają się mocno, jednak powieść wydawała się uczestnikom spotkania nieco nużąca, mało dynamiczna za sprawą zupełnie przeciętnej, by nie powiedzieć słabej linii fabularnej utworu. Ponadto, historia inspirowana autentycznymi wydarzeniami, która winna generować silne emocje, pomimo wprowadzenia do powieści mocnych elementów – zabójstwa, nawet dwóch, więzienia o zaostrzonym rygorze San Quentin, pogwałcenia zasad etyki dziennikarskiej, wydaje się być banalna. Ot zwykła powiastka kobieca, jakich wiele na rynku wydawniczym. Nie obyło się też bez porównań do znanych harlequinów.
Mimo krytycznego wstępu nadmienić należy, iż powieść, mimo iż przewidywalna, nie jest tak do końca jasna i przejrzysta dla czytelnika. I jest to duży atut powieści. Wspólnie wymieniliśmy kilka tematów głównych i pobocznych utworu, które zapowiadały wielce interesującą historię ze skomplikowanymi relacjami damsko-męskimi, a motyw przewodni utworu:
„(…) nie należy nikogo sądzić po pozorach. Jeśli ktoś trzyma w ręku zakrwawiony nóż, to nie znaczy, że zabił.”[1]
tylko to potwierdzał. Osadzenie historii w przeuroczej scenerii Podhala, wprowadzenie gwary podhalańskiej i folkloru potęgowały pozytywne wrażenia artystyczne i literackie utworu. Tworzenie kreacji na zasadzie kontrastu – Adam anioł, który zabija, Joanna, dla której prawda jest wyznacznikiem dobrego dziennikarskiego śledztwa, dopuszcza się złamania etyki dziennikarskiej oraz fabuła inspirowana autentycznymi wydarzeniami, w której niewinność zderza się z karą, a szczerość z kłamstwem i manipulacją, jest po prostu świetnym pomysłem na książkę. „Zabójca” Nurowskiej zapowiadał się nieźle także z tego powodu, iż autorka posiada „lekkie” pióro i dużą swobodę pisarską, wysoką kulturę literacką, dzięki czemu dotychczasowe jej powieści cieszyły się niemałym zainteresowaniem ze strony czytelników.
Wspólnie klubowicze uznali, że „Zabójca” to najsłabsza powieść z dotychczas przeczytanych w ramach spotkań DKK. Jednak było w niej coś co nas mierziło, irytowało i prowokowało, czego potwierdzeniem była szeroka i owocna dyskusja, która wywiązała się na spotkaniu. Utwór szczerze polecamy innym klubom. :)
Na koniec spotkania wybrałyśmy termin i lekturę kolejnego spotkania.
1. M. Nurowska: „Zabójca”. Kraków: Wyd. „Znak”, 2014, s. 41.